Sami na co dzień mamy o niej nieco tajemnicze i nieokreślone wyobrażenie. Jest czymś, co ciągle zaledwie odczuwamy i równocześnie jesteśmy przekonani, że tak właśnie wygląda. Za każdym razem, kiedy robimy zwykłe czynności, które wymagają od nas wyjątkowego skupienia, jak pisanie, czytanie, a w szczególności rozmowa z drugą osobą, mamy jak nam się wydaje pełnię władzy nad jej kształtem, wyrazem i ekspresją. Jak jest jednak w rzeczywistości? Czy jesteśmy świadomi własnego wizerunku? Własnej twarzy?
Za każdym razem, kiedy ktoś nam robi zdjęcie, a potem nam je pokazuje, nawet mając w pełni dobre intencje, powoduje w nas zażenowanie i kompletne zmieszanie lub po prostu zaskoczenie i zdziwienie. – “Tak wyglądałem? Serio? Weź to skasuj! Nie proszę, tylko każę Ci to skasować!”
Czyż nie jest tak czasami? No dobra nie jest czasami. Jest niemal za każdym razem.
Dla nas samych nasz wizerunek zależy od czegoś zupełnie innego niż tylko wygląd zewnętrzny.
Jest to zlepek wszystkich wyobrażeń, fantazji i marzeń z całego naszego życia o byciu kimś jedynym w swoim rodzaju. Obraz kształtowany przez naszą wyobraźnię od najmłodszych lat, najwcześniejszych fascynacji i bacznych obserwacji otaczającego nas świata.
Jest to nasza cenna tożsamość. Wewnętrzna twarz złożona ze wszystkich innych wizerunków, z jakimi mieliśmy okazję się zetknąć w całym naszym skomplikowanym życiu wewnętrznym. Łatwo tu zatem o naśladownictwo i bycie zwyczajnie niewiarygodnym na forum publicznym.
Zatem stańmy na chwilę przed wyzwaniem, które jest alegorią całej tej życiowej sytuacji.
W którym właśnie ktoś kieruje na nas zwierciadło i mówi “popatrz kim jesteś”. Jak ja Cię postrzegam. Zmierzmy się z wizją kreowania wizerunku i tożsamości własnej firmy. Projektowaniem własnej twarzy.
Z tworzeniem własnego logo.
Logo to skrót od słowa logogram (gr. logos – słowo + gr. gramma – odcisk, znak) – znak lub symbol reprezentujący słowo bądź wyrażenie. Synteza definicji i obrazu w jednym elemencie.
https://www.lexico.com/definition/logo
Tworzenie wizerunku to bardzo skomplikowany proces, zarówno kreacyjnie, jak i ideologicznie, który często już w pierwszym etapie zamiast progresu budzi bardzo dziwne wrażenie regresyjnego znikania i pojawiania się na nowo. Dzieje się tak, gdyż w tym wypadku zdajemy się na doświadczenie i punkt widzenia kogoś, kto w bardzo dużym skrócie, konfrontuje nasze wyobrażenie o sobie z jego własnymi obserwacjami i wnioskami na nasz temat.
Taka ocena, jak to w życiu bywa, potrafi, albo zaboleć i sprawić wrażenie, że ten ktoś chce nam zaszkodzić, albo wykorzystać i połechtać nasze głodne ego w celu zbudowania tożsamości, która wręcz doda nam skrzydeł do działania.
Powiemy wtedy: tak to ja! Tak zawsze chciałem/chciałam siebie postrzegać! I na tym etapie trafiamy na pole wielkiego ryzyka. Może się zdarzyć, że nasz wizerunek dostanie się w ręce kompletnie nieporadnego twórcy. Nazwać by go czasem można wręcz doktorem Frankensteinem.
Na rynku pojawiła się cała masa fałszywych specjalistów od wizerunku, którzy posługują się wyssanymi z palca teoriami i zasadami projektowania płynącymi z łatwego dostępu do wszelkiej maści “uniwersalnych” tutoriali i gotowych szablonów. W ten sposób stworzyli płytki i ekspresowy rynek zbytu kojarzący się niekiedy z umieszczaniem kwiaciarni obok kwiaciarni, która zwykle stoi obok innej kwiaciarni w wielkiej krainie kwiaciarń. Te same zabiegi, identyczne oferty i w rezultacie taki sam jałowy wybór. Tylko z jedną różnicą… U nas taniej i lepiej! Jak wiemy, nie chodzi o to, co stworzymy jako magik wyciągający królika z cylindra, ale co zbudujemy profesjonalnie, cierpliwie i od podstaw.
Takie budowanie wymaga sprawdzenia i zrobienia pomiarów terenu, wyrównania go jeśli trzeba lub zróżnicowania i dopasowania go do otoczenia, biorąc w pełni pod uwagę harmonię i szerszy ogląd na całe środowisko. W tym wypadku na branżę. Po geodetach tożsamości, tych co dobrze planują, nadchodzi czas na architektów, czyli projektantów, którzy wszystko zorganizują wokół technicznego szkicu i osobliwego utworu dedykowanego wymaganiom i oczekiwaniom płynącym z potrzeb wewnętrznych klienta jak i warunków zewnętrznych czyli oczekiwań odbiorców. Moglibyśmy to przyrównać do pójścia raczej do SPA aniżeli do chirurga plastycznego w celu polepszenia swojego samopoczucia i wyglądu. Raczej jakbyśmy podnieśli swoją jakość i zdrowie witalne w przeciwieństwie do zaledwie nakarmienia swojej próżności szybkim i bezskutecznym na dłuższą metę zabiegiem.
Z całą pewnością jest to wielki strategiczny proces, a nie pigułka z gotowym rozwiązaniem jak się wielu może wydawać. Wykonywane rzeczy “na zaraz” bez własnego zaangażowania oraz “jak najtaniej” bez własnej świadomości skutków takiego podejścia, postawi właściciela niejednej firmy w sytuacji powierzenia swojego cennego wizerunku tylko i wyłącznie przypadkowi i oszustom. I jak tu wyjść z twarzą?
Brak budżetu wywołuje stres u zleceniodawcy, natomiast brak czasu i konkretnych wytycznych powoduje wielki stres i frustrację u zleceniobiorcy. Warto więc do zmiany lub odświeżenia wizerunku, podejść w sposób cierpliwy i przede wszystkim świadomy. Warto znać swoje własne potrzeby i oczekiwania i artykułować je w uporządkowany i jasny sposób. Tak samo, jak warto być świadomym tego, jak wyglądamy na zewnątrz i spojrzeć na siebie cudzym okiem. Bez strachu, ale i bez poczucia wyższości. W rezultacie chodzi tu przecież o to, jak będą nas postrzegać nasi potencjalni klienci, którzy nie chcą widzieć sztucznej, kartonowej twarzy na transparencie, za którą sami będziemy się wstydzić, ale raczej zwierciadło duszy i pozytywnych zamiarów całej firmy i stojących za nią ludzi.
Tylko dzięki udanej profesjonalnej kuracji pozostaniemy w zgodzie z własną wizją biznesu i staniemy się przy tym dumnymi i przede wszystkim szczęśliwymi profesjonalistami. Tylko w taki sposób zachowamy swoją twarz i wyjdziemy z nią do innych.
Jeżeli potrzebujesz rzetelnej i wyróżniającej Cię identyfikacji wizualnej dla Twojego projektu lub działalności zgłoś się do nas z zapytaniem